Członkini Rady naszej Fundacji – Maria Sawczak, spisała swoje przemyślenia i refleksje, które wzbudził w niej webinar Niezwykłe Obecności. Zapraszamy do lektury!

30 września tego roku miałam okazję uczestniczyć w webinarze
przygotowanym przez Fundację Gajusz zatytułowanym Niezwykłe
Obecności, prowadzonym przez dr Bognę Kędzierską. Chciałabym
podzielić się- za zgodą Organizatora- pozyskaną na nim wiedzą, która
jak sądzę okazać się może bardzo przydatna. Mnie ogromnie
spodobała się koncepcja potraktowania choroby- przejścia przez nią,
jako górskiej podróży Bohatera. Z mojego doświadczenia oraz
licznych poznanych historii dotyczącej ciężkich , czy nieuleczalnych
chorób wynika, że bardzo często używa się w ich kontekście licznych
odniesień do walki. Mamy zatem do czynienia z wojownikiem,
przeciwnikiem, atakiem, bitwą, walką, lecz niestety także z przegraną,
jak niejednokrotnie określana jest śmierć. Nie zdawałam sobie
sprawy z tego, jak te wszystkie militarne określenia rzutują na emocje
zarówno chorych, jak i osób ich wspierających- rodziców, małżonków,
dzieci, przyjaciół. Moim zdaniem przedstawienie choroby jako
podróży chorego- czyli Bohatera jest znacznie mniej obciążające. Ten
Bohater, to niekoniecznie Wojownik, lecz po prostu postać jak z bajki,
legendy. Podróż w góry wiąże się z koniecznością przygotowania,
podjęcia wysiłku, zmierzenia się ze zmęczeniem, własną słabością,
oderwania się od dobrze znanej codzienności, otoczenia. Ale i daje
siłę, nadzieję, poczucie sprawczości. Nie ma tu klęski, porażki,
przegranej. Webinar przedstawił kolejne etapy podróży: I. zwykły
świat i codzienna droga bohatera, II. pojawiające się wyzwanie-
przeszkodę i decyzję o jej pokonaniu, III. kulminacja podróży-
najwyższy punkt, z którym związane jest zmęczenie, poczucie
bezsilności, niemożność zawrócenia, ale też aklimatyzacja, poczucie
wdzięczności i nadzieja, IV. Dojrzenie drogi powrotnej – tracenie
złudzeń, poczucie siły i sprawczości, brak lęku V. powrót do zwykłego
świata i codziennej ścieżki.
Jasno przedstawione zostały potrzeby w kryzysie, wśród których
wyróżniamy potrzeby instrumentalne- związane z realizacją zadań,
wymuszonych przez sytuację, informacyjne- związane z poczuciem

bezpieczeństwa, zmniejszające lęk i pomagające odnaleźć się w nowej
sytuacji i podjąć działania oraz emocjonalne, wśród których wymienić
można: potrzebę bezpiecznego przywiązania, relacji, autonomii,
kompetencji, wyrażania potrzeb, posiadania własnej tożsamości,
spontaniczności i samokontroli.
Duże wrażenie wywarło na mnie uświadomienie sobie, że istnieje
kilka sposobów towarzyszenia dziecku w podróży w zależności od
Jego etapu rozwojowego. I tak w okresie do 11 roku życia- Rodzic, czy
też Opiekun prowadzi dziecko przez szlak, wytycza drogę, a reakcje
dziecka stanowią reakcje na emocje przewodnika. Między 11 a 16
rokiem życia w dziecku kształtuje się potrzeba autonomii i związane z
nią dążenie do samodzielności, nie chce jednak Ono zostać
porzucone- dlatego zadaniem Opiekuna jest towarzyszenie Dziecku z
jego potrzebach. I w końcu w okresie od 16 do 21 roku życia –
Opiekun powinien krocząc za dorastającym Dzieckiem „asekurować
Je”, na wybranej przez Nie drodze. Wydaje mi się, że jako
opiekunowie mamy tendencję do narzucania naszym podopiecznym,
czy nawet dorosłym chorym naszej własnej drogi, podejmowania
wybranych przez nas działań, dlatego to podejście stanowiło dla mnie
coś nowego. Dziecko również w trakcie choroby nieustanie się
rozwija, nabywa nowe kompetencje, dąży do samodzielności, dlatego
bardzo istotnym jest przyzwolenie na to, umożliwienie uzyskania
poczucia sprawczości, przy jednoczesnym nieustannym wsparciu i
podejmowaniu decyzji, które pozostają w kompetencji dorosłego
Opiekuna.
To, co jeszcze należy sobie uświadamiać, to fakt, że nawet nasze jak
najlepsze chęci towarzyszenia choremu muszą być dostosowane do
Jego potrzeb i aktualnego stanu emocjonalnego. Bardzo istotne jest
nie zaprzeczanie- nie okłamywanie chorego, nie lekceważenie Jego
obaw, ale także dbałość o własne potrzeby oraz zapewnianie o byciu
blisko w każdej sytuacji. Trzeba pamiętać, że każdy z nas jest inny i że
należy być otwartym na różne potrzeby, w tym także ich dynamiczne

zmiany. Warto po prostu być, nawet, gdyby zdawać by się mogło, że
ta obecność nic nie daje, nie jest pożądana.

Każda podróż nas zmienia, każda przygotowuje do innej- może
trudniejszej i dłuższej. Daje nam doświadczyć różnych emocji- smutku
i radości, bezsilności i nadziei. Przynosi mądrość i doświadczenie,
daje okazję do refleksji, przewartościowania priorytetów, opłakania
planów i marzeń. Tu nie ma przegranych, poczucia porażki. W moim
odczuciu stanowi wyzwanie, które bezpowrotnie nas zmieniając,
kształtuje jednocześnie na nowo. I dla mnie osobiście jest to
pozytywne przesłanie.